środa, 13 maja 2015

Wmówienie = wkręcenie

   Szybka scenka z mojego życia:
Idę na komunię. Ubieram czarny garnitur i czarną koszulę. Zostaje zlinczowany, ponieważ muszę ubrać białą, a ja chce akurat czarną, bo tak. Po wielkiej kłótni, udaje mi się ubrać czarną. Po mszy pora na „imprezę”, jedzenie, jedzenie, jedzenie. No i właśnie jedzenie! Prawie każdy dostał talerz, zabieram widelec i nóż do rąk i słyszę:
-  Nie jedz, bo to niekulturalne! Poczekaj aż każdy będzie mieć!
- Przecież nie jem.
- Nie pyskuj.
A, taka tam, typowa rozmowa. Nie uwierzycie, że właśnie w tedy naszła mnie ta myśl! Skąd się to wszystko wzięło? Te wszystkie idiotyczne zasady, sposób myślenia. Człowiek jest podobno samoświadomy, niezależny, to on decyduje o swoim losie. Ktoś kiedyś tak powiedział, a my małpujemy to od setek lat. Dlaczego czarny kojarzy się z żałobą? Dlaczego różowy jest dla kobiet? Małe dziecko nie ma problemu z ubraniem różowych spodni, u starszych wygląda to już podejrzanie. Dlaczego człowiek tak uwielbia być zniewolonym? Począwszy od kolorów, skończywszy na chorych ideologiach.
   Wytłumaczenie jest proste i znajduje się w tytule: „Wmówienie = wkręcenie”. Wszystko nam wmówili. Nie nawołuje do anarchii, człowiek rodzi się z moralnością, która mówi mu, że zabicie lub skrzywdzenie kogokolwiek jest złe.
   Ludzie ustalili sobie pewne schematy, wmawiali je kolejnym ludziom, ci ludzie kolejny, aż w końcu doszło to do mnie. Niestety, ja zaburzę tę ewolucję. Na niektóre rzeczy się nie zgadzam. Nie przekażę ich dalej. 
Tego jest naprawdę wiele, a wszystko zaczyna się od chorych zasad zakładania koszuli.                               Moje zasady w żaden sposób nie powodują uszczerbku na zdrowiu innych, a jednak potrzebne są do mojego szczęścia. Da się? Niestety mój system jest w znacznym stopniu antagonistyczny do systemu, w jakim żyją Polacy i nie tylko.
   Co jeszcze nam wmówiono? Znowu przychodzi mi na myśl ta nieszczęsna religia. System, którym ludzie chcą opisać Boga. Ale Bóg jest Bogiem, nie obrazem, nie szufladkujmy Go.
   Najgorszym wrogiem ludzkości jest właśnie łatwowierność i uległość, przez które innym udaje się nam coś wmówić. Niczego nie nauczyły wojny i śmierć. Czy Hitler miałby zwolenników, gdyby ludzie choć na chwilę zastanowili się do czego to doprowadzi?  On też im to wkręcił.

 Lekarze wmawiają ludziom, że nie ma ratunku, politycy, że w Polsce jest coraz lepiej.

 Moją metodą na wyzwolenie się było stanięcie na chwilę po środku wszystkiego i uważne przeanalizowanie co jest lepsze, bez względu na to co mi wmówiono. Czuje się wolny, niestety ciągle zniewolony przez innych którzy mnie otaczają. Jestem wolny sam dla siebie, pogodzony z sobą. Nie wymagam od ludzi małpowania mojego systemu pojmowania, grzecznie tylko proszę o to, by go nie zwalczali, ponieważ on nikogo nie zwalcza.

   
   Najpiękniejsze jest to, że wszystko można zmienić. Bo to w nas jest siła, siła nie liczona w Niutonach. 
                                                                       ***

Powodzenia w zachwycie pięknem brzydoty tego świata! :)

3 komentarze:

  1. Hmm... szczerze - widzę tu ważny problem pod prawie nic nie znaczącą powłoką. Te wszystkie "nawyki" potrafią skomplikować życie.Co z tego, że na zewnątrz jest 25 stopni? Skoro jest wrzesień - to TRZEBA ubrać kurtkę. W kościele jest upał i zaduch? Do kościoła NIE CHODZI SIĘ w krótkich spodniach.

    A dlaczego tak jest? Odpowiedź jest stała - BO TAK.

    wyzalacz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, aż już myślałam, że ludzie którzy nie boją się mówić co myślą wyginęli. Też ostatnio zastanawiałam się nad problemami tego świata i po przeczytaniu twojego posta dochodzę do wniosku, że chyba nie tak łatwo ustalić, który jest najgorszy.
    Nawiązując do komentarza zapraszam do siebie:
    interpretujacblaskksiezyca.blogspot.com
    (jeśli wpadniesz to najlepiej przeczytaj wstęp)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja cię zdenerwuję kolejnym powszechnym przekonaniem, gimnazjum = ogólna tępota. Cieszę się jednak, że wyłamujesz się z tego schematu :) Powodzenia

    OdpowiedzUsuń