sobota, 18 kwietnia 2015

Co jest najgorsze?

    Zastanawiając się nad tym, co jest w moim życiu najgorsze, nie było łatwo. Patrzyłem na wygląd, jednak to ustąpiło, już mnie to nie interesuje. Może się źle uczę? Nie, jestem bardzo zadowolony. Mam mało kasy? Też nie, wystarczająco, zawsze może być lepiej. Samotny? Nie! Chociaż nie lubię każdego, każdy z pewnością też mnie nie lubi, ale nie czuje jakiejś separacji. Naprawdę nie wiedziałem co jest najgorsze, jednak często na coś narzekam, próbuje też to zmienić. Nie narzekam na wszystko, walczę z tym co uznaje za złe.
Już wiem!
Najgorsza w moim życiu jest bezradność na niektóre rzeczy. Nie mogę tego zmienić, choć każdy wie że wymaga to zmiany. Próba zmienienia czegokolwiek w mojej społeczności nie jest możliwa. Albo ludzie mają gdzieś to co mówię, albo wysłuchują z uwagą ale to tylko słuchanie. Nie chce nikomu niczego narzucać, chcę tylko aby ludzie zaczęli myśleć, zastanawiać się, analizować. Chce żeby mieli inne zdanie niż ja, ale żeby mieli to zdanie, szczególnie w Polsce demokratycznej, gdzie każdego zdanie się liczy (wiemy jak to wygląda).
  „Siła jest w młodzieży!” – krzyczy ksiądz z ambony. Jaka siła? Czy mogę cokolwiek? W młodzieży nie ma siły. Każdy widzi, że nikomu nic się nie chce. Chodzę do szkoły, rozmawiam z wieloma osobami, młodymi osobami, takimi jak ja. Temat seksu był śmieszny ale w pierwszej klasie. Włosy łonowe były śmieszne w drugiej. A w trzeciej? W trzeciej zaczęło być śmieszne jak ktoś jeszcze nie wkładał palców do czyjejś pochwy. Spytałem więc (wiedziałem że jest katolikiem, czyli powinien przestrzegać dane mu nakazy) jak ty się z tego spowiadasz? A on: „To grzech? Przecież robiłem to ze swoją dziewczyną.” Ze spokojem w oczach. Szkoda że jak się go o to pytałem, to miał już czwartą. Zaczynam powoli się przekonywać, do filozofii Nietzsche. Bóg umarł, a ludzie dalej sobie wmawiają że nie. Oczywiście nie rozumiejcie tego dosłownie, Bóg umarł ale w sercach ludzi, a ludzie przyzwyczaili się do tego. Polega to mniej więcej na tym: „no jest tam se Bóg, no tam chodze no do kościoła, i no jestem no no religijny, ale tam se popukać raz w tygodniu z inną to co tam, nie wolno? Ja jestem wolny człowiek.” Tak uwierzcie że ci ludzie istnieją, a każdego człowieka staram się traktować jako istotę rozumną, czasami udaje mi się to z wielkim trudem.