poniedziałek, 30 marca 2015

Szkoła? Bóg? Patologia? Aaaa mam na to wyjebane – czyli patologia w patologii.

  Mieć wyjebane… Super! Co jeśli to zdanie staje się podstawową odpowiedzią na każdą sprawę? Tak się właśnie stało. Ludzie (szczególnie młodzi) przestali się przejmować. Bezstresowe wychowanie, bezstresowa nauka, bezstresowe życie. Irytują mnie ludzie, którzy na widok Madonny na krzyżu nie reagują. Ja nie uznaje uczuć religijnych, moje uczucia nie będą łamane dopóki będę mógł swobodnie wyznawać daną religię, pozostałej większości było  to obojętne, ale przyrzekali szeroką paletę wartości jakimi będą się posługiwać. Wynikająca z tego herezja też była im obojętna. Wtedy poznałem prawdziwych młodych, którzy stoją na baczności honoru i danego słowa.

Człowiek dużo ma, to dużo psuje. Od zawsze mówię, że ludzkość dąży do autodestrukcji. Jest to założenie, które się u mnie nie zmieniło od początku mojej samoświadomości. Największym czynnikiem wpływającym na tę autodestrukcję jest właśnie obojętność. Wszystkie inne czynniki wypływają z niej. 

A kto umarł, ten nie żyje.

  „Jak to jest umrzeć?” – każdy zadaje sobie to pytanie. Niektórzy szukają odpowiedzi w religii, inni nie rozważają tego dalej.  Śmierć jest popularna, nie znam bardziej wpływowej gwiazdy. Nawet Angela Merkel nie jest w stanie jej dorównać. Jednak czy śmierć jest dla nas największym problemem?