Zastanawiając się nad tym, co jest w moim życiu najgorsze,
nie było łatwo. Patrzyłem na wygląd, jednak to ustąpiło, już mnie to nie
interesuje. Może się źle uczę? Nie, jestem bardzo zadowolony. Mam mało kasy?
Też nie, wystarczająco, zawsze może być lepiej. Samotny? Nie! Chociaż nie lubię
każdego, każdy z pewnością też mnie nie lubi, ale nie czuje jakiejś separacji.
Naprawdę nie wiedziałem co jest najgorsze, jednak często na coś narzekam,
próbuje też to zmienić. Nie narzekam na wszystko, walczę z tym co uznaje za
złe.
Już wiem!
Najgorsza w moim życiu jest bezradność na niektóre rzeczy. Nie
mogę tego zmienić, choć każdy wie że wymaga to zmiany. Próba zmienienia
czegokolwiek w mojej społeczności nie jest możliwa. Albo ludzie mają gdzieś to
co mówię, albo wysłuchują z uwagą ale to tylko słuchanie. Nie chce nikomu
niczego narzucać, chcę tylko aby ludzie zaczęli myśleć, zastanawiać się,
analizować. Chce żeby mieli inne zdanie niż ja, ale żeby mieli to zdanie,
szczególnie w Polsce demokratycznej, gdzie każdego zdanie się liczy (wiemy jak
to wygląda).
„Siła jest w młodzieży!” – krzyczy ksiądz z ambony. Jaka siła? Czy mogę
cokolwiek? W młodzieży nie ma siły. Każdy widzi, że nikomu nic się nie chce. Chodzę
do szkoły, rozmawiam z wieloma osobami, młodymi osobami, takimi jak ja. Temat
seksu był śmieszny ale w pierwszej klasie. Włosy łonowe były śmieszne w
drugiej. A w trzeciej? W trzeciej zaczęło być śmieszne jak ktoś jeszcze nie
wkładał palców do czyjejś pochwy. Spytałem więc (wiedziałem że jest katolikiem, czyli powinien przestrzegać dane mu nakazy)
jak ty się z tego spowiadasz? A on: „To grzech? Przecież robiłem to ze swoją
dziewczyną.” Ze spokojem w oczach. Szkoda że jak się go o to pytałem, to miał
już czwartą. Zaczynam powoli się przekonywać, do
filozofii Nietzsche. Bóg umarł, a ludzie dalej sobie wmawiają że nie. Oczywiście
nie rozumiejcie tego dosłownie, Bóg umarł ale w sercach ludzi, a ludzie
przyzwyczaili się do tego. Polega to mniej więcej na tym: „no jest tam se Bóg,
no tam chodze no do kościoła, i no jestem no no religijny, ale tam se popukać
raz w tygodniu z inną to co tam, nie wolno? Ja jestem wolny człowiek.” Tak
uwierzcie że ci ludzie istnieją, a każdego człowieka staram się traktować jako istotę rozumną, czasami udaje mi się to z wielkim trudem.
Ludzie przestali się przejmować Bogiem, zamietli to pod dywan i dalej udają że nic się
nie stało, jest przecież kościół, religia. Totalnie przymrużyli oczy. Księża
dalej mówią, że Polska to katolicki kraj. Udało im się, powiedzieli to tyle
razy, że teraz każdy tak uważa. Kiedy jednak patrzę na tych młodych, to
widzę tylko religię, bez Boga. Po prostu przyjęło się, że fajnie mieć ślub,
ochrzczone dziecko, bo by się odstawało. To jest ta paranoja dzisiejszych
czasów.
Chyba po to mamy rozum i wszelakie wolności, aby nad tym się
zastanowić.
Jeśli jakikolwiek ksiądz powie jeszcze raz, że w Polsce
jest prześladowanie, to niech wie, że katolicy są prześladowanie przez
katolików. Kto się śmieje z księży? Oczywiście że katolicy, ateiści też, ale w
Polsce są małą garstką. Na ulicy nie zaczepił mnie muzułmanin, lecz katolik, z
krzyżem na piersi.
Więc albo zaczniemy żyć jak grzyb z drzewem, albo jak gepard
z gazelą.
Najgorsze jest właśnie to, że nie mogę w tej sprawie i w wielu innych nic poradzić. Rozmowa nie przynosi żadnych rezultatów.
***
Przepraszam, że tak długo nie ukazywały się moje "fekaliony", ale wiecie, gimnazjum, testy i te sprawy. Co Wy o tym sądzicie?
Najgorsze jest właśnie to, że nie mogę w tej sprawie i w wielu innych nic poradzić. Rozmowa nie przynosi żadnych rezultatów.
***
Przepraszam, że tak długo nie ukazywały się moje "fekaliony", ale wiecie, gimnazjum, testy i te sprawy. Co Wy o tym sądzicie?
Kolego pisz coś bo nie mam co czytać i to smutne troche XD
OdpowiedzUsuńPrzepraszam :( Obiecuję, że naprawię mózg :D
Usuń